Przedmioty, którymi się otaczamy mają więcej funkcji niż tylko podkreślanie statusu ich użytkownika. Pozwalają nam wyrazić siebie lub sprawiają, że obce miejsca wydają się bardziej znajome. Nie można też pominąć dość pierwotnej satysfakcji z posiadania tego, co się uważa za "ładne" (a wiem, jak niewygodne jest to słowo dla projektantów).
ROZUMOWANIE SERCEM
Emocje wchodzą w grę, gdy mamy tę - czasem ekskluzywną - możliwość otaczania się starannie dobranymi przedmiotami. Powiedzmy sobie szczerze, kupujemy emocjami, a budżet jest niewygodnym ograniczeniem - nijakim i prozaicznym, ale mającym wpływ tak znaczący, że może kształtować rynkową rzeczywistość. Te uczucia do rzeczy nieożywionych można kategoryzować na wiele sposobów, ale na dziś proponuję oś rozciągającą się między tym, co swojskie, a tym, co obce.
Są tu na przykład antyki i nowości, stare rzemiosło rozpoznawane na pierwszy rzut oka i nowoczesne technologie. Największe grupy stanowią jednak te związane z indywidualnymi doświadczeniami życiowymi - są przedmioty znane nam i takie, które mają ku temu okazję. Jak jednak rozpoznać "nasze" przedmioty wśród setek podobnych? Takie rozróżnienie staje się niełatwym zadaniem, gdy jesteśmy ograniczeni efektami masowej produkcji, gdzie powtarzalność i doskonałość wykonania to podstawowe wymagania.
ZNAJOMA NIEDOSKONAŁOŚĆ
W takiej sytuacji na ratunek przychodzą niedoskonałości, gdy otaczają nas identyczne i bezbłędne przedmioty. Cytując ten artykuł, można je podzielić na następujące grupy: wady mogą wynikać z właściwości materiału, mogą być związane z wykonaniem (być efektem ubocznym produkcji lub decyzji rzemieślnika) lub wynikać z cyklu życia przedmiotu.
Wśród niszy małych marek można znaleźć wiele odniesień do tradycyjnych metod produkcji i dążenia do podkreślenia znaczenia niedoskonałości czy przypadkowości. Niedoskonałość jest często podpisem/charakterystyką pozostawioną przez twórcę i materiał na tworzonym przedmiocie. Czy to meble, czy ceramika, przedmioty pochodzące z warsztatów/produkcji często mają wyjątkową wartość dla swoich właścicieli po prostu dlatego, że są w jakiś niewielki sposób niepowtarzalne.
Jesteśmy już przyzwyczajeni do pewnych blizn na przedmiotach, których używamy - większość z nas może nie być w stanie rozpoznać linii podziału lub punktów wtrysku, ale patrzymy na nie od lat, dzięki przedmiotom wykonanym z plastiku. Jednak te ślady masowej produkcji pozostawione na pojedynczym kawałku rzadko są akceptowalne, ponieważ są skazą na tym, co ma być doskonałe ze względu na ograniczenie czynnika ludzkiego w procesie produkcji. Inne zasady obowiązują, gdy mamy do czynienia z naturalnymi materiałami i bardziej tradycyjnym rzemiosłem. Podziwiamy odciski palców i ślady narzędzi na ręcznie wykonanej ceramice, akceptujemy decyzje rzemieślnika o pozostawieniu sęków drewna w stole, nie podważamy wyboru porowatych, łatanych materiałów. Takie upodobanie do niedoskonałości sprawia, że otwieramy się na wyjątkowe przedmioty, które znacznie szybciej stają się znajome.
MIĘDZY RZEMIOSŁEM A NOWOCZESNĄ TECHNOLOGIĄ
Nie da się ukryć - romantyczne wizje zacienionych warsztatów stolarskich, gdzie materię kształtuje się jedynie za pomocą dłuta i japońskiej piły - rzeczywiście do mnie przemawiają. Niemniej jednak współczesne rzemiosło jest dziedziną znacznie bardziej zróżnicowaną, czerpiącą w równym stopniu z tradycji, jak i nowoczesnych technologii.
Moglibyśmy oczywiście włączyć się w humanistyczną polemikę wokół pytania, czy unikatowy mebel wykonany za pomocą maszyny CNC jest dziełem rzemieślniczym, ale pozwolę sobie przytoczyć definicję, która moim zdaniem bardzo trafnie opisuje ideę tego zjawiska - "rzemiosło to to, ile uwagi, i intencji, i miłości można włożyć w przedmiot." Reszta to tylko narzędzia twórców.
Dla wielu odbiorców przejście między rękodziełem a tzw. high-tech wydaje się być redukowalne do zer i jedynek - mamy albo naczynia kuchenne wykonane z drewna w tradycyjnym wiejskim warsztacie, albo smartfony. To sposób patrzenia na świat, ale podążając za taką narracją, pozbędziecie się wszystkich pięknych szarości.
Przegląd tego spektrum możemy zacząć od rzemiosła rozumianego w sposób "klasyczny". Weźmy za przykład ceramikę - zazwyczaj jej jakość wynika z tradycyjnego materiału i umiejętnej pracy rzemieślnika lub rzemieślniczki. Mimo tysięcy lat tradycji i całego uniwersum technik z różnych regionów świata, w ostatnich kilkudziesięciu latach ludzka kreatywność wniosła do tej dziedziny coś nowego.
Wykorzystując techniki druku 3D, twórcy tacy jak UAU czy Olivier Van Herpt tworzą nowe, nieznane wcześniej struktury. Ale dzięki wykorzystaniu naturalnych materiałów wyglądają one jednocześnie całkiem znajomo. Widzimy poszczególne warstwy tworzące naczynie i w efekcie możemy prześledzić ruch maszyny, który zamierzał wykonać człowiek.
Źródło: BRAGI_EYEWEAR
Powoli ślady maszyn przestają być efektem ubocznym dążenia do perfekcji, a stają się kolejnym językiem używanym przez projektantów do podkreślenia pochodzenia projektowanego przedmiotu. Marka o nazwie BRAGI_EYEWEAR od kilku lat produkuje oprawki do okularów w technologii SLA. Cienkie warstwy widoczne na ich powierzchni są ozdobą, a nie wadą. Studio Yonoh wykorzystuje podobny scenariusz - przedmioty domowe ich autorstwa mają przyjemnie chropowatą powierzchnię dzięki technice druku SLS. Jest to cecha zaprojektowana, a nie kompromis. Analizując trendy, możemy spodziewać się pojawienia się nowych strategii produkcyjnych, takich jak mass customisation. Jej naturalną konsekwencją będzie bardziej znacząca obecność druku 3D jako narzędzia w tworzeniu komercyjnych produktów.
Wielu projektantów przez lata czerpało przyjemność z pracy z drukiem 3D. Z mojej perspektywy chciałbym dodać, że patrzenie na warstwowość druku może być po prostu satysfakcjonujące. Stanowi podróż z nicości w coś, wywołując nowe emocje poprzez postęp technologiczny i postęp jako cywilizacja w niewymuszony sposób.
Anita RogożaProjektantka
i badaczka
"Projektowanie Produktu"